25 listopada, 2024

Magyar24

Polska Najnowsze wiadomości, zdjęcia, filmy i raporty specjalne z. Polska Blogi, komentarze i wiadomości archiwalne na …

W Polsce oburzenie po upublicznieniu wynagrodzeń dyrektorów telewizji państwowych poprzedniego rządu

W Polsce wybuchły kontrowersje po tym, jak poseł nowej koalicji rządzącej ujawnił wynagrodzenia wypłacane kluczowym osobistościom w państwowej stacji TVP za rządów byłego rządu Prawa i Sprawiedliwości (PiS), który odszedł ze stanowiska na początku tego miesiąca.

Doniesienia, w tym informacja, że ​​obie osoby zarobiły w tym roku około 1,5 mln zł (345 tys. euro), zostały potępione przez nową administrację, w tym premiera Donalda Tuska. Twierdzą, że zarobki są wysokie i zauważają, że TVP była wykorzystywana przez PiS jako tuba propagandowa.

Ale PiS zareagował, wskazując, że podobnie wysokie zarobki gwiazdy TVP zarabiały przed 2015 rokiem, gdy rządził Tusk.

Informację zamieścił wczoraj w mediach społecznościowych Dariusz Joński, poseł z Porozumienia Obywatelskiego (KO), największego ugrupowania w nowej koalicji rządzącej.

„Zapnij pasy! Oto wynik faktycznej kontroli parlamentarnej. Miliony dla szefów PiS w TVP. Już wiadomo, dlaczego się tam zabarykadowali” – napisał Żoński, odnosząc się do protestów okupacyjnych TVP i polityków PiS po przejęciu władzy przez nowy rząd w zeszłym tygodniu.

Zoński ustalił, że Michał Adamczyk, gwiazda newsreadera TVP, który był także dyrektorem PiS-owskiej agencji prasowej TAI, jako szef TAI od 25 kwietnia do 31 grudnia br. zarobił 370 tys. zł (85 tys. euro). Dodatkowe 1,1 mln (253 000 euro) w całym 2023 r.

Adamczyk został w tym tygodniu mianowany nowym szefem TVP przez kontrolowany przez PiS organ państwowy, przeciwstawiając się rządowi, który w zeszłym tygodniu powołał własne nowe kierownictwo. Jednak później rząd rozwiązał TVP i inne spółki mediów publicznych, odwołując tym samym wcześniejsze nominacje.

Poprzednik Adamczyka na stanowisku dyrektora TAI, Jarosław Olechowski, odszedł z tej funkcji 25 kwietnia, otrzymując za tę rolę zaledwie 1 milion złotych w 2023 roku i dodatkowe 408 tysięcy złotych.

Dla porównania, najlepiej opłacanym dyrektorem BBC – angielskiego nadawcy publicznego – w zeszłym roku był jego dyrektor generalny Tim Davey, który zarabiał 527 500 funtów (2,6 miliona złotych, 607 000 euro) rocznie.

Z ustaleń Zońskiego wynika, że ​​Samuel Pereira, jeden z wicedyrektorów TAI, od 25 kwietnia do 31 grudnia zarobił na tym stanowisku prawie 440 tys. zł – więcej niż szef agencji Adamczyk.

Inny zastępca dyrektora, Marcin Dulicki, za tę funkcję od 26 maja do 31 grudnia otrzymał 417 tys. zł i dodatkowe 296 tys. zł do końca 2023 roku.

W odpowiedzi na ustalenia Zonsky'ego Tusk nazwał siatkę płac „hańbą”, zauważając, że niektóre gwiazdy TVP zarabiają 40 razy więcej niż nauczyciele i pielęgniarki. „Czy powinni zwrócić pieniądze rządowi? Być może tak” – napisał premier.

Polityk KO Bogdan Zdrojewski przekonywał, że nie tylko szokującą wysokość wynagrodzeń, ale i „niską jakość wykonywanej pracy” „opłacano pieniędzmi podatników”.

„To język, zastraszanie… przewaga opinii nad faktami, brak informacji i jednostronne opinie” – powiedział Zdrojewski w rozmowie z radiem TOK FM.

Podczas ośmioletnich rządów PiS TVP, a zwłaszcza jej programy informacyjne, były nieustannie wykorzystywane do propagowania narracji rządu i atakowania przeciwników.

Kilka osobistości z mediów prywatnych w Polsce również wyraziło zdziwienie wysokością wynagrodzeń TVP. „Wow” – napisał Piotr Miesznik, były redaktor naczelny Virtualnej Polski, jednego z największych polskich portali informacyjnych.

Janus Schwerdner, redaktor naczelny innego serwisu informacyjnego, Koenig, nazwał wynagrodzenie „brutalną kradzieżą” i stwierdził, że „to wstyd, że wszyscy musieliśmy za to płacić”.

PiS odpowiedział jednak na zarzuty, przedstawiając pensje gwiazd TVP za czasów, gdy Tusk był u władzy. Napisali, że jeden prezenter Maciej Orłoś zarobił w latach 2013-2016 2 mln zł, a drugi Piotr Kraśko 800 tys. zł w latach 2015-2016.

Według ich obliczeń w latach 2008-2016 dziennikarz i komentator Tomasz Liss za prowadzenie własnego programu w DVB otrzymał ponad 21 mln zł.

Liz odpowiedziała na zarzuty, twierdząc, że kwota ta obejmuje pensje „15–20 osób” przez osiem lat, a program zarobił nadawcy 160 milionów.

Zoński, szef sztabu prezydenta Andrzeja Dudy, sojusznika PiS, który zatwierdził wielomiliardowe złotówki na dodatkowe dotacje państwowe dla TVP za poprzedniego rządu, przyznał, że ujawnione wynagrodzenie to „ogromne pieniądze”.

„Zwykli ludzie tak dużo nie zarabiają” – powiedziała Grażyna Ignaczak-Bandych w rozmowie z Polsatem, ale dodała, że ​​pensje powinny być porównywalne z tymi płaconymi za poprzednich rządów. Zasugerował, że można by stworzyć ustawodawstwo, które „powiązałoby wynagrodzenia mediów publicznych z niektórymi wartościami funkcjonującymi w sektorze publicznym”.

Regularne badania prowadzone zarówno przez państwowy instytut badawczy CBOS, jak i badaczy z Uniwersytetu Oksfordzkiego wykazały, że zaufanie społeczne do TVP spadło pod rządami PiS.


Notatki z Polski są prowadzone przez niewielki zespół redakcyjny i wydawane przez niezależną fundację non-profit, utrzymywaną z datków naszych czytelników. Bez Waszego wsparcia nie moglibyśmy robić tego, co robimy.

Źródło obrazu głównego: zrzut ekranu TVP