Były prezydent Donald J. Trump zwykł przemierzać kraj swoim prywatnym samolotem, będąc główną gwiazdą wieców odbywających się w dużych obiektach, gdzie witał go ryczący tłum skandujący jego imię. Jednak w ciągu ostatniego miesiąca jego kampania prezydencka często zapuszczała się na politycznie wrogie terytorium: Nowy Jork.
Zatrzymał się, aby porozmawiać z właścicielem sklepu spożywczego w Harlemie. Wczesnym rankiem odwiedził plac budowy w środkowym Manhattanie, ściskając dłonie członkom związku noszącego kaski i okulary ochronne. Dostarczył pizzę ratownikom i pozował z nimi do zdjęć w remizie zaledwie kilka minut od Trump Tower.
Można wybaczyć, że zastanawiasz się, czy Trump faktycznie kandyduje na burmistrza.
Od rozpoczęcia procesu karnego na Manhattanie 15 kwietnia, który wymaga od niego przebywania w sądzie przez większość dni w tygodniu, Trump zorganizował tylko trzy wiece, a tylko dwa z nich w stanach, w których panuje gorący konflikt, miały zadecydować o wyniku wyborów . Wybory. Zrobił kilka skromnych przystanków w Nowym Jorku przed mniejszą publicznością.
Manewry polityczne na małą skalę, które nowojorczycy są przyzwyczajeni do oglądania ze strony lokalnych polityków próbujących zdobyć poparcie, stanowiły studium w przeciwieństwie do hałaśliwych wieców, które definiują jego polityczną markę od czasu kampanii w 2016 roku. Zapewniały one wyraźnie inną atmosferę niż ta przed sądem, do którego zobowiązał się pan Trump, stosując kodeks postępowania, który w dużej mierze utrzymuje go w bezruchu i milczeniu, nawet gdy prokuratorzy oskarżają go o niewłaściwe postępowanie.
„To przypomina lokalny wyścig” – powiedział George Arzt, wieloletni konsultant polityczny Nowego Jorku, który kiedyś był sekretarzem prasowym burmistrza Edwarda I. Kocha. „Wygląda na to, że zaraz będzie chodzić od drzwi do drzwi”.
Trump, urodzony i wychowany nowojorczyk, który przeprowadził się na Florydę w 2019 r., wielokrotnie sugerował, że te przystanki są częścią wysiłków mających na celu pozyskanie jego rodzinnego miasta, które dwukrotnie go odrzuciło przeważającą większością głosów. Jednak Nowy Jork nie głosował na prezydenta Republikanów od 1984 r., a w dwóch ostatnich wyborach kandydaci Demokratów pokonali go różnicą ponad 20 punktów procentowych. Sam Nowy Jork jest głęboko demokratyczny.
Obserwatorzy polityczni i doradcy Trumpa twierdzą, że przerwy w kampanii Trumpa w Nowym Jorku dotyczą w równym stopniu przesłania, jakie Trump wysyła do odbiorców w całym kraju, jak i komunikatu, jaki wysyła do Nowojorczyków. Oczekuje się, że Trump odniesie większy powrót w czwartek wraz z planowanym przemówieniem w parku w Bronksie, w którym, jak twierdzi jego kampania, spodziewane jest uczestnictwo tysięcy osób.
Brian Hughes, rzecznik kampanii, zasugerował, że wydarzenie, które odbędzie się w Crotona Park, na obszarze o dużej populacji czarnej i latynoskiej, pozwoli Trumpowi ukazać krajowej publiczności jego siłę wśród „bloków wyborczych, które – jak można sądzić – nie są tradycyjny.” Republikańskie bloki wyborcze”.
W zeszłym miesiącu Trump obiecał, że zorganizuje wiec w Madison Square Garden, widocznym miejscu na Manhattanie, którego celem będzie „uhonorowanie policji, uhonorowanie strażaków, wszystkich, uhonorowanie wielu osób”. Trump, któremu postawiono zarzuty w czterech sprawach, wielokrotnie próbował w tym roku okazać swoje wsparcie służbom ratowniczym, włączając w to wizytę w tym miesiącu w remizie strażackiej na Manhattanie.
Jednak do tej pory wizyty Trumpa w Nowym Jorku podczas kampanii wyborczej ograniczały się w dużej mierze do małych przystanków, które zdaniem jego doradców odbywały się w pewnym stopniu z konieczności, biorąc pod uwagę harmonogram prac sądu, który zazwyczaj uwzględniał środy i weekendy.
Pewnej środy Trump zorganizował wiece w Michigan i Wisconsin, dwóch ważnych stanach wahadłowych. Sobotę spędził na wiecu w Jersey Shore, który przyciągnął gości z sąsiedniej Pensylwanii, kolejnego ważnego stanu będącego polem bitwy. Jednak chociaż Trump ubolewa, że proces ogranicza jego możliwości prowadzenia kampanii, w niektóre dni, gdy sąd nie obraduje, uczestniczy w zbiórkach pieniędzy, a w inne nie ma zaplanowanych żadnych wydarzeń.
Pracując w ramach harmonogramu procesu, doradcy Trumpa również starali się wykorzystać jego ograniczenia na swoją korzyść. Doradcy argumentowali, że Nowy Jork, zróżnicowane miasto liczące ponad osiem milionów mieszkańców, stanowi dla Trumpa idealne tło do podkreślania kwestii, które uznał za kluczowe dla swojej platformy, takich jak imigracja, gospodarka i bezpieczeństwo publiczne.
„Te same problemy, które nękają Nowy Jork, nękają także wszystkie stany na polu bitwy” – powiedział w wywiadzie Jason Miller, starszy doradca Trumpa.
Celem kampanii Bidena było wykorzystanie ograniczeń czasowych nałożonych przez Trumpa i zwrócenie na nie uwagi. Prezydent Biden często brał udział w kampaniach w środy, a kalendarz rozpraw podkreślił w nagraniu wideo, w którym wzywa Trumpa do debaty. W ramach kampanii rozpoczęto także sprzedaż koszulek z hasłem „W środy gratis”.
Pierwszym przystankiem kampanii Trumpa podczas procesu, zaledwie po dwóch dniach postępowania, był sklep bodega w zamieszkanej przez Hiszpanię dzielnicy Harlemu, który wiele lat wcześniej był miejscem pchnięcia nożem. Były prezydent wykorzystał tę wizytę do podkreślenia szeregu wzajemnie powiązanych kwestii i wykorzystania swoich wysiłków na rzecz pozyskania wyborców pochodzenia latynoskiego.
Po rozmowie z właścicielem sklepu Trump stanął przed kamerami na zewnątrz i skrytykował politykę gospodarczą Bidena jako szkodzącą małym firmom. Po wystąpieniu w charakterze oskarżonego Trump skrytykował prokuratora, który ścigał jego i Demokratów, za zbytnie pobłażliwość w podejściu do przestępstwa.
Wizyta przyciągnęła większe tłumy niż inne wizyty Trumpa w mieście. Bloki otaczające bodegę były pełne ludzi stojących za policyjnymi barykadami w nadziei, że uda im się rzucić okiem, niektórzy kibice, a inni po prostu ciekawi.
Ten poziom zainteresowania odróżnia wizyty byłego prezydenta w mieście od wizyt większości innych polityków w Nowym Jorku i okolicach.
Trump i jego kampania przytaczali obserwatorów jako dowód na to, że cieszy się on popularnością polityczną w mieście, zwłaszcza wśród Latynosów. Miller zauważył, że dzielnica Bodega była przykładem „społeczności, do których zazwyczaj nie przychodzą osobistości z polityki krajowej”.
Inni obserwatorzy polityczni argumentowali, że tłumy w Harlemie były raczej odzwierciedleniem statusu celebryty Trumpa niż zgodą z jego poglądami.
„Przede wszystkim jest sławny i ludzie się nim interesują, nawet jeśli się z nim nie zgadzają” – powiedział Bill de Blasio, były burmistrz miasta z Partii Demokratycznej, który prowadził krótkotrwałą kampanię prezydencką na rzecz nominacji w 2020 roku.
Jednak pan de Blasio, częsty krytyk Trumpa, przyznał, że przystanki byłego prezydenta w Nowym Jorku pomogą mu w rozpowszechnianiu jego przesłania politycznego. Podkreślił, że takie manewry polityczne dodadzą energii każdemu kandydatowi, zwłaszcza kandydatowi, który spędza dzień w obliczu rygorystycznych procedur sądowych.
W zeszłym miesiącu Trump rozpoczął dzień w sądzie od wizyty na budowie, gdzie uścisnął dłonie dziesiątkom zaproszonych gości. Wielu z nich było pracownikami związkowymi. Kiedy pracował na linii, ludzie na placu budowy wspinali się po rusztowaniach i sprzęcie, aby robić zdjęcia i nagrywać filmy.
Taka przerwa była zgodna z trwającymi od kilkudziesięciu lat wysiłkami Trumpa, by kreować się na mistrza klasy robotniczej, powiedział Hank Sheinkopf, wieloletni nowojorski strateg polityczny, który obserwował ewolucję Trumpa od gracza tabloidów, przez celebrytę, aż do polityka.
„To człowiek, który jest bardzo dumny ze swojej zdolności do akceptacji przez zwykłych ludzi pracy” – powiedział pan Sheinkopf. „Chce mieć pewność, że nie straci tego czucia. Jego atrakcyjność wynika z bycia elitarnym, a nie elitarnym.
Mikołaj Nehamas Przyczynił się do raportów.
More Stories
Japonia: Tajfun Shanshan: Milionom ludzi nakazuje się ewakuować po tym, jak jeden z najsilniejszych tajfunów od dziesięcioleci nawiedzi Japonię
Uratowany Izraelczyk apeluje do Hamasu o zawarcie układu z więźniem
Amerykanka zginęła, a 5 innych osób uratowano po zatonięciu statku Wikingów u wybrzeży Norwegii