W swojej poprzedniej kadencji jako polski premier przed aneksją Krymu przez prezydenta Rosji Władimira Putina w 2014 roku, Tusk faktycznie podjął prawdziwy wysiłek, aby przywrócić stosunki z historycznymi wrogami Polski, Niemcami i Rosją. Ale sugerowanie, jak to robi Prawo i Sprawiedliwość, że Tusk jest tajnym agentem Kremla, jest śmieszne. Mówili to wszyscy, od pryncypialnych biegunów po Unię Europejską i Departament Stanu USA.
Pytanie – jak zawsze, gdy autorytarni kandydaci naruszają zasady lub normy demokratyczne – brzmi: co zrobić z tą nieczystą grą. W większości odpowiedź brzmi: niewiele. Węgry doświadczyły najmniejszej opozycji od 13 lat, podczas których premier Viktor Orbán stopniowo, ale gruntownie przekształcił kraj w państwo quasi-opozycyjne. Zagorzali demokraci niewiele zrobili, by powstrzymać prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana – który w ten weekend został zaprzysiężony na trzecią kadencję – przekształcenia Turcji w neoosmańskiego sułtana.
Odwaga obywatelska Izraelczyków dała wiele inspiracji miłośnikom wolności. Przez cały rok premier Benjamin Netanjahu próbował podporządkować sobie system sądowniczy kraju. Pod tym względem idzie do Orbana, Erdogana i rzeczywiście do Polski – w tym tygodniu najwyższy sąd UE orzekł, że reformy sądownictwa są nielegalne. Ale Izraelczycy powstali z masowymi protestami i strajkami głodowymi. To przeciąganie liny jeszcze się nie skończyło, ale jeszcze nie poszło po myśli Netanjahu.
W ten weekend Polacy śledzili tę izraelską reakcję. Setki tysięcy ludzi maszerowało ulicami Warszawy i innych miast za Tuskiem i opozycją – przeciwko PiS i jego złowrogiemu przywódcy i odwiecznemu hejterowi Tuska, Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Takie pozytywne, przejrzyste i absolutnie czyste metody protestu są właściwą i demokratyczną drogą. W spolaryzowanych przestrzeniach niewłaściwe jest naginanie lub łamanie zasad przez którąkolwiek ze stron, aby zapobiec najgorszym wykroczeniom drugiej strony.
Na przykład w ubiegłym tygodniu Parlament Europejski stwierdził, że Węgry do tego stopnia podważyły normy demokratyczne, że nie można im ufać w sprawowaniu rotacyjnej prezydencji UE w drugiej połowie 2024 r. zgodnie z planem. Chociaż żadne unijne traktaty nie dopuszczają takiego posunięcia, toczą się rozmowy o przejęciu tej roli od rządu Orbána.
Spolaryzowane demokracje są podatne na takie spirale spadkowe, w których wszystkie strony uczestniczą w łamaniu zasad. To wynik nowych badań zespołu skupionego wokół Alii Braley z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. On i jego współautorzy przeprowadzili różne badania z Republikanami i Demokratami w Stanach Zjednoczonych. Obie strony są skłonne podważać normy demokratyczne – zakazując wieców swoich przeciwników, głosząc lub wspierając prawa, które utrudniają im zdobycie mandatu – do tego stopnia, że podejrzewają, że ich przeciwnicy planują podobne działania. Dopiero w obliczu dowodów, że ich przeciwnicy w rzeczywistości nie dopuścili się takich naruszeń, obie strony powróciły do norm demokratycznych.
Populiści i dyktatorzy będą celowo i cynicznie wykorzystywać tę psychologię, analogicznie do dylematu więźnia w teorii gier. Pozbawieni skrupułów przywódcy będą podburzać swoich zwolenników fałszywymi oskarżeniami, że druga strona oszukuje, w ten sposób podżegać tłumy do zaprzestania kradzieży, splądrowania stolic i tak dalej. Natomiast zadaniem prawdziwych demokratów jest trzymać się zasad, nigdy nie iść na kompromis z etyką oraz stanowczo i otwarcie przeciwstawiać się przeciwnikom, gdy grają nieczysto.
Wybór elektoratu staje się wówczas jasny, podobnie jak w Polsce w weekend. Kaczyński i jego sojusznicy PiS ponownie zrobili wszystko, co w ich mocy, aby stłumić protesty, nazywając kontrolowane przez państwo radio i telewizję „marszem nienawiści”, rozpowszechniając nienawistne memy o Auschwitz w mediach społecznościowych i nie tylko.
Niezrażona duża liczba Polaków przeciwstawiła się temu naciskowi i wyszła na ulice. Ich znaki były idealne. 4 czerwca 1989 r. był także dniem, w którym głosowali w swoich pierwszych częściowo wolnych wyborach pod rządami wspieranego przez Kreml reżimu komunistycznego. Ten postęp wywalczył latami odważnych protestów i strajków Lek Wałęsa i jego Solidarność.
W tę niedzielę Wałęsa, który zdobył Pokojową Nagrodę Nobla za swoją odwagę, a później został pierwszym od czasów zimnej wojny prezydentem Polski wybranym w wolnych wyborach, dołączył do wiwatującego tłumu wraz z Tuskiem. Podobnie jak w latach 80. Polacy masowo wracali, by domagać się niepodległości. To zachęcający początek tego, co zapowiada się na trudne wybory jeszcze w tym roku.
Więcej z opinii Bloomberga:
• Egzystencjalne pytanie o szefa najemników Putina: Andreasa Klutha
• Niepewna przyszłość Ukrainy przypomina krwawą przeszłość Hiszpanii: Max Hastings
• Jest czerwiec. Przygotuj się na supermoce dumy: Howard Chua-Yeon
Ta kolumna niekoniecznie odzwierciedla opinię redakcji lub Bloomberg LP i jej właścicieli.
Andreas Kluth jest felietonistą Bloomberga zajmującym się polityką europejską. Były redaktor naczelny Handelsblatt Global i pisarz magazynu Economist, jest autorem książki „Hannibal i ja”.
Takie historie wciąż są dostępne Bloomberg.com/opinia
„Muzyk. Miłośnik kawy. Oddany badacz jedzenia. Webman. Namiętny guru internetu”.
More Stories
Polska twierdzi, że mroźna zima może spowodować nową falę ukraińskich uchodźców
Polska nie pozwoli Ukrainie przystąpić do UE, dopóki nie zostanie rozwiązana kwestia masakry podczas II wojny światowej – powiedział wicepremier.
Produkcja w Polsce wzrosła w czerwcu o 219 sztuk