Idealiści mogą się wzdrygnąć i to nie tylko dlatego, że film zaczyna się od „Przestrzeń, ostateczna granica” – zdanie, które już do kogoś należy. Ale Deloitte miał rację, mówiąc: „Przestrzeń kosmiczna nigdy nie była bardziej dostępna i pełna potencjału”. Jeśli chodzi o dostęp do przestrzeni kosmicznej, zmniejszyły się bariery technologiczne i finansowe utrudniające wysyłanie satelitów na orbitę. NASA zleca misje zaopatrzeniowe operatorom komercyjnym; Międzynarodowa Stacja Kosmiczna wkrótce będzie miała moduł komercyjny; Wygląda na to, że nasiona turystyki kosmicznej wreszcie są gotowe do kiełkowania. Pod względem możliwości? Potencjał cudów naukowych i odkryć w kosmosie jest obecny jak zawsze, jeśli go wykorzystasz. Ale istnieje nowy potencjał, który jaśnieje wraz z pojawieniem się gwiazdy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jak mówi film Deloitte: „Jesteśmy u progu nowej ery, w której eksploracja tworzy ekonomię, a potencjał zamienia się w rentowność”.
Orbita Ziemi nie jest już polem innowacji i odkryć. Jest to zasób, który można zagarnąć i który jest wykorzystywany bezkarnie. Deloitte prognozuje, że do 2035 r. gospodarka oparta na niskiej orbicie okołoziemskiej będzie mogła osiągnąć potencjalną wartość 312 miliardów dolarów rocznie. „Jesteśmy o krok od umożliwienia prężnej gospodarki na niskiej orbicie okołoziemskiej, pod warunkiem odpowiednich inwestycji, działań katalitycznych i interwencyjnych” – deklaruje firma. Oczywiście Deloitte oferuje swoje usługi wspierające te wysiłki.
Komercjalizacja LEO jest w pewnym sensie dowodem powodzenia Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w jej misji. Jednym z wyznaczonych celów stacji jest ułatwienie eksploracji głębokiego kosmosu poprzez badania nad nowymi technologiami kosmicznymi i bezpieczeństwem astronautów. Teraz NASA skupia się na celach związanych z głębszą przestrzenią kosmiczną: powrót na Księżyc, miejmy nadzieję, w 2024 r., a później wysłanie ludzi na Marsa. Jeśli spojrzysz w dal, na horyzoncie wyłania się międzyplanetarna przyszłość ludzkości. Ale chociaż Księżyc i Mars są celami ostatecznego przyszłego osadnictwa ludzkiego, względna łatwość dotarcia na orbitę naszej planety już rozszerzyła nasz zasięg w przestrzeń kosmiczną. Jesteśmy tam – na dobre i niewątpliwie na gorsze.
Kiedy pierwszy W ramach Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wystrzelonej w 1998 r. na orbicie znajdowało się około 600 satelitów, z czego nieco ponad 200 znajdowało się na niskiej orbicie okołoziemskiej. Prawie wszystkie z tych satelitów były satelitami rządowymi, niezależnie od tego, czy zajmowały się projektami wojskowymi, czy niemilitarnymi – naukami o kosmosie, monitorowaniem pogody itp. – i prawie wszystkie pochodziły ze Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego. Orbita niskoziemska rozciąga się na około 2200 mil nad powierzchnią Ziemi. To tam latał Sputnik, promy kosmiczne i tam dzisiaj krąży Hubble. Kiedy jednak firmy zaczęły wystrzeliwać satelity, skupiły się na orbicie geosynchronicznej. Znacznie powyżej niskiej orbity okołoziemskiej, około 30 000 km nad Ziemią, satelita na orbicie geosynchronicznej ma stały widok na półkulę planety; Działalność komercyjna na niskiej orbicie okołoziemskiej nabrała rozpędu dopiero mniej więcej w ciągu ostatniej dekady, wraz ze zmianą metod komunikacji i obrazowania na orbicie. W rzeczywistości w latach 90., wraz z końcem zimnej wojny, liczba satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej nieznacznie spadła. Jednak cały postęp technologiczny wywołany zimną wojną – od energii słonecznej przez satelity po globalną komunikację – nie pozostanie długo bezczynny; Trzeba było uprawiać naukę i generować zysk.
More Stories
Jak czarne dziury stały się tak duże i szybkie? Odpowiedź kryje się w ciemności
Według skamieniałości prehistoryczna krowa morska została zjedzona przez krokodyla i rekina
Wystrzelenie rakiety Falcon 9 firmy SpaceX zostało wstrzymane ze względu na zbliżanie się dwóch głównych misji załogowych lotów kosmicznych