22 września, 2024

Magyar24

Polska Najnowsze wiadomości, zdjęcia, filmy i raporty specjalne z. Polska Blogi, komentarze i wiadomości archiwalne na …

Uważa się, że za wyciekiem zhakowanych danych sportowców z polskiej agencji antydopingowej stoi Rosja lub Białoruś.

Hakerzy wyciekli do Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA) ponad 50 000 plików, w tym dane wrażliwe, dokumentację medyczną i wyniki badań antydopingowych tysięcy polskich sportowców. Minister rządu zasugerował, że za atakiem stoi Rosja lub Białoruś.

„Z ustaleń wynika, że ​​atak był dziełem grupy wspieranej przez wrogie służby rządowe” – powiedziała dziennikowi Polada. Przegląd Sportowy Jako pierwszy opisał tę historię. „Sprawa jest obecnie w toku dochodzenia i przeprowadzona jest szczegółowa analiza techniczna”.

W zeszłym tygodniu hakerzy ujawnili 250 GB plików pobranych z komputerów POLADA, w tym hasła, dane kontaktowe, dokumentację medyczną, wyniki testów antydopingowych i zdjęcia polskich sportowców.

Grupa zlikwidowała także stronę internetową POLADA, która w chwili pisania tego tekstu pozostaje niedostępna. Hakerzy ostrzegali wcześniej o zbliżającym się wycieku na ich kanale Telegram, Peregini. Powiązany z rosyjskimi kampaniami dezinformacyjnymi.

„Igrzyska olimpijskie od dawna stały się narzędziem represji politycznych” – napisali. „Dlatego postanowiliśmy wykorzystać przykład jednego z krajów UE, aby pokazać, co naprawdę dzieje się w instytucjach antydopingowych w krajach kontrolowanych przez USA i odkryliśmy, że w ich skórze kryje się wiele„ szkieletów ”.

Przepraszam, że przeszkadzam w czytaniu. Kontynuacja artykułu poniżej.


Notatki z Polski są prowadzone przez niewielki zespół redakcyjny i wydawane przez niezależną fundację non-profit, utrzymywaną z datków naszych czytelników. Bez Waszego wsparcia nie moglibyśmy robić tego, co robimy.

POLADA powiadomiła polskich sportowców o zdarzeniu w e-mailu udostępnionym przez polskiego kolarza wyścigowego Wojciecha Bieszczolarskiego na X.

W wiadomości agencja przeprosiła za incydent i zapewniła sportowców, że powiadomiono organy ścigania, Komisję Ochrony Danych i Państwowy Zespół Reagowania na Kryzys Komputerowy (CERT Polska).

Polata potwierdziła również, że ujawnione dokumenty obejmują nazwiska sportowców, adresy domowe i e-mailowe oraz numery telefonów. Polskie media twierdzą jednak, że mają więcej informacji.

W odpowiedzi na zapytanie od Przegląd SportowyRzeczniczka Ministerstwa Sportu i Turystyki Aleksandra Chalimoniuk zaapelowała, aby „nie powielać propagandy wrogiego państwa”.

„Przekazywanie takich informacji nie pomaga niezasłużonym polskim sportowcom, zwłaszcza w takim momencie. Wręcz przeciwnie – zasługują na zaufanie” – dodał.

Tymczasem wiceminister cyfryzacji Paweł Olszewski powiedział Polskiej Agencji Prasowej (PAP), że wszystko wskazuje na pochodzenie z Rosji lub Białorusi, które zostały wykluczone z niedawnej Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.

„Czasowy kontakt nie jest przypadkowy i kierunek ataku na wschód nie jest przypadkowy” – powiedział. Wiemy, że na igrzyskach olimpijskich nie ma przedstawicieli Federacji Rosyjskiej ani Białorusi.

W maju polskie systemy rządowe stały się celem Fancy Bear, rosyjskiej grupy cyberszpiegowskiej działającej w imieniu Kremla.

Jeszcze w tym samym miesiącu na stronie internetowej PAP pojawiły się dwie fałszywe doniesienia, jakoby Polska wzywała do służby wojskowej i wysyłała na Ukrainę 200 tys. obywateli, za incydent obwiniali także rosyjskich hakerów.

W czerwcu polski rząd ogłosił wart 3 miliardy złotych (700 milionów euro) projekt „CyberShield”, mający na celu ochronę infrastruktury krytycznej kraju przed rosnącymi złośliwymi zagrożeniami, zwłaszcza ze strony Rosji.

Główny autor obrazu: Augustus Ditkalvis/Wikimedia Commons (poniżej CC BY-SA 4.0)