16 listopada, 2024

Magyar24

Polska Najnowsze wiadomości, zdjęcia, filmy i raporty specjalne z. Polska Blogi, komentarze i wiadomości archiwalne na …

Niepotrzebna i nieśmieszna kontynuacja komedii

MVP SNL Kenan Thompson wciela się w heteroseksualnego mężczyznę, którego partnerem jest Kel Mitchell, a obaj opowiadają śmieszne dowcipy w słabej, nostalgicznej kontynuacji serialu Nickelodeon, transmitowanej na platformie Paramount+.

Ukazujący się 26 lat po debiucie kultowej komedii Nickelodeon w 1997 roku „Good Burger 2” wpisuje się w trend ery streamingu, w którym widzowie chcą na nowo przeżyć nostalgię, ponownie nawiązując kontakt ze starymi ulubionymi hitami, takimi jak „Coming to America”. ” – nie tyle klasyka, ile skromne przyjemności z bardziej niewinnych czasów. W tej nieśmiesznej i niesmacznej kontynuacji Paramount+ gwiazdy Kel Mitchell i Kenan Thompson powracają jako pechowi pracownicy fast foodów. Aby zaktualizować historię do roku 2023, reżyser Phil Traill oraz scenarzyści Kevin Copello i Heath Seifert dodają kilka nowych postaci i uciążliwą fabułę opartą na sztucznej inteligencji, a kończy się rozrywką na Święto Dziękczynienia, która dobrze sprawdza się w tle, gdy rodziny zbierają się na świąteczne posiłki.

Najważniejszym wydarzeniem ma być ponowne spotkanie Kenana i Kella, co film ukazuje bez opóźnień: Ed (Mitchell) jest obecnie właścicielem Good Burger, gdzie jest życzliwym szefem, traktującym swoich pracowników ze współczuciem, ale nigdy nie tracącym entuzjazmu ani uczucie. Humoru. Dexter (Thompson) jest wynalazcą, który próbuje związać koniec z końcem. Po katastrofalnym ujawnieniu jego najnowszego, nieudanego urządzenia, jest zmuszony wrócić do swojej nastoletniej pracy, współpracując z Edem. Nawet biorąc pod uwagę logikę kontynuacji, ta konfiguracja nie ma żadnego sensu, ale przynajmniej jest szybka.

Chociaż Mitchell i Thompson dzielą ekran przez krótki czas, widzowie rzadko mają szansę docenić łączącą ich chemię, zanim pojawią się nowe, nudne postacie, a film pogrąży się w zawiłej, pozbawionej humoru fabule. Nikczemny biznesmen (Jillian Bell) powiązany z postacią z pierwszego filmu chce nabyć franczyzę Good Burger i ukraść ją Edowi. Z pomocą tajemniczego prawnika (Lil Rel Howery) udaje im się nakłonić Dextera do zdrady jego najlepszego przyjaciela.

I tu wkracza sztuczna inteligencja: złoczyńcy planują otworzyć franczyzy na całym świecie i zastąpić siłę roboczą robotami, które wyglądają i zachowują się jak Ed. Podobnie jak w pierwszym filmie, nasi bohaterowie łączą siły z innymi pracownikami, aby pokrzyżować plan. Wierzcie lub nie, ale ta uproszczona fabuła nie jest problemem filmu; Raczej to głupie żarty i powtarzające się dialogi powstrzymują go od śmiechu. Aktorzy w zasadzie utknęli, próbując ukraść kamery i desperacko próbując nadrobić niedopracowany scenariusz.

Nikt nie jest bardziej zagubiony niż Thompson, który ukończył oryginalną szkołę „Good Burger” i stał się solidną częścią zespołu „Saturday Night Live”. Kontynuacja pozbawia go możliwości pokazania jego oczywistego talentu komediowego. Thompson jest zmuszony odgrywać heteroseksualnego mężczyznę w obliczu bardziej ekstrawaganckiej postaci Mitchella i w końcu wyjaśnia dziwne wybryki, które mają miejsce, zamiast robić coś komediowego. Po prawie każdym bezsensownym wersecie wypowiedzianym przez Mitchella następuje trzeźwe wyjaśnienie Thompsona, sugerujące, że scenarzyści nie ufają publiczności, że zrozumie oczywiste dowcipy. Co za strata kogoś, kto niemal co tydzień pokazuje w telewizji, jak głośno się śmieje.

Tymczasem, nie mając nic ciekawego do roboty, Mitchell ucieka się do używania nieprzyjemnego, wysokiego głosu i „strasznej” postawy. Aktor marnuje okazję, by zrobić coś innego, grając robotyczną wersję swojej postaci, żartując i robiąc głupie miny.

Thompson zaprasza do udziału w filmie grupę swoich kolegów z obsady „SNL”, jednak scenariusz nie daje im zbyt wiele do roboty. W rezultacie Leslie Jones, Maya Rudolph i Bette Davidson kończą jako zmarnowane postacie w jednej scenie. Zamiast pisać dla nich coś mądrego do zagrania, twórcy filmu zdają się myśleć, że rozpoznawanie sławnej twarzy jest z natury zabawne. Wyśmiewana parodia wideo Gal Gadot „Imagine” z początków pandemii zawiera kilka dodatkowych epizodów, których kulminacją jest przebiegły jednowierszowy przekaz, który może być jedynym prawdziwym chichotem w tym filmie.

Gdzie indziej panuje histeria, gdy Trail i redaktor Christian Hoffmann próbują znaleźć zabawny pomysł. Nie działa przyspieszenie gry aktorów, podobnie jak kiepskie efekty specjalne i widoczne w niektórych sekwencjach dublety. Scenariusz sprowadza się do serii frustrujących nieporozumień, po których następują jeszcze bardziej frustrujące wyjaśnienia, gdy bohaterowie bezskutecznie przekrzykują się nawzajem. Kiedy przygotowanie sequela fast foodu zajmuje tyle czasu, powinno smakować znacznie lepiej niż „Good Burger 2”.

„Good Burger 2” jest już transmitowany w Paramount+.