To decydujący poniedziałek na Mistrzostwach Świata IIHF 2024. Czterem krajom – Norwegii, Wielkiej Brytanii, Kazachstanowi i Polsce – zwycięstwo zapewniłoby kolejny sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej. Te mecze może nie mają gwiazdorskiej jakości rund pucharowych, ale pod względem intensywności i pasji dorównują każdemu meczowi o złoty medal.
W grupie A w walce o przetrwanie nowo awansowana Wielka Brytania zmierzy się z drużyną norweską w ramach 18. z rzędu mistrzostwa świata. Od awansu w 2005 roku Norwegowie generalnie trzymają się z dala od kłopotów. Jednak po niedzielnej porażce z Austrią 4:1 podopieczni Tobiasa Johanssona mają zaledwie trzy punkty. Chociaż Wielka Brytania nadal nie jest zagrożona, zwycięstwo Brytyjczyków w regulaminowym czasie oznaczałoby bezpośrednie pokonanie Norwegii.
To znany teren drużynie Pete’a Russella z Wielkiej Brytanii. Survival w 2019 roku dotarł aż do finału, a dramatyczne zwycięstwo w dogrywce z Francją okazało się wystarczające. Następnie w 2022 roku doszło do ostatecznej bitwy z Austrią, w której prowadzenie 3:1 zamieniło się w porażkę 5:3, co spowodowało powrót Brytyjczyków do Dywizji IA.
Obrońca Ben O’Connor grał w obu tych meczach i wie, czego się spodziewać. „Nie poddajemy się” – zapewnił. „Każdy, kto z nami gra, wie, że zawsze walczymy do końca. Jesteśmy bardzo dumnym narodem, bardzo dumnym zespołem. Zawsze przyjmowaliśmy postawę, która nigdy nie mówi umrzeć. W każdym meczu mieliśmy poczucie, że graliśmy lepiej i lepiej. Mieliśmy zły drugi okres przeciwko Finlandii i było to widać, ale poza tym zagraliśmy dobry hokej.
Tymczasem w Norwegii relacje medialne na temat zespołu znalazły się pod ostrzałem. Były zawodnik reprezentacji narodowej, a obecnie ekspert telewizyjny Alexander Bonsachsen określił porażkę 4:1 z Austrią jako „całkowity upadek” i zakwestionował pracę głównego trenera Tobiasa Johanssona.
„Jeśli chodzi o zmianę linii lub posunięć taktycznych, nie ma odpowiedzi” – powiedział Ponsachson. „Nie możemy zmienić wizerunku gry”.
Ze swojej strony Johansson nie potrafił wyjaśnić, co poszło nie tak w niedzielnym meczu, ale zapewniał, że nie martwi się starciem z Wielką Brytanią. „Wszystko jest w naszych rękach” – powiedział Vyasie. – W ogóle mnie to nie obchodzi.
Andreas Martinsson jest również pewny swojego 12. tytułu mistrzowskiego. Myślę, że to będzie taki mecz jak w niedzielę” – powiedział. Musimy po prostu być trochę lepsi, a wtedy będziemy mieli dobrą szansę.
Historia może sprzyjać Norwegii. W 1994 roku oba narody spotkały się po raz pierwszy w walce o utrzymanie. Po 50 minutach przy remisie 2:2 Norwegowie strzelili dwa gole w osłabieniu po jednym rzucie karnym i wygrali 5:2. Ojciec O’Connora, Mike, był tego dnia w brytyjskiej drużynie przeciwko Peterowi Thoresonowi, ojcu tegorocznego kapitana Patricka.
Ben ma już za sobą rok gry swojego ojca w mistrzostwach świata. Teraz chce zemścić się za tę porażkę z Norwegią. „Jesteśmy tutaj, aby się umocnić [top-division] Narodu” – powiedział. „Nie chcemy co roku skakać w górę i w dół. Chcemy zostać. Możemy bazować na naszym doświadczeniu i przystąpić do meczu gotowi.
W zmaganiach grupy B, zgodnie z przewidywaniami, świeżo awansowana Polska będzie szukać zwycięstwa nad Kazachstanem, aby uniknąć natychmiastowego powrotu do grupy IA. Polacy zdobyli mnóstwo pochwał za odważną i pełną przygód grę, ale jak dotąd jedyny punkt zdobyli po porażce z Łotwą w dogrywce. Tymczasem Kazachstan dobrze zaczął od zwycięstwa 3:1 nad Francją, ale później jego wynik osłabł. Porażka 10:1 z USA przed poniedziałkowym spotkaniem nie była najlepszym przygotowaniem, ale zwycięstwo w regulaminowym czasie wystarczyło, aby uratować Polskę. Jeśli mecz wyjdzie poza regulamin, Kazachstan stanie, a Polska przegra.
Główny trener Kazachstanu Galim Mambedaliew nie martwi się zbytnio kacem po niedzielnym poturbowaniu.
„My i Polska jesteśmy na tym samym poziomie” – powiedział. „Nikt nie może po prostu machnąć magiczną różdżką i wszystko naprawić i wszyscy musimy zrozumieć, że musimy być przygotowani na takie mecze. Nie sądzę, żebyśmy użalali się nad sobą.
Trener Kazachstanu w meczu z Polakami nie przyjmuje niczego za pewnik. „Grają w hokeja zdyscyplinowany, czekają na swoje szanse i szybko wracają do obrony” – powiedział. „Nikt tutaj Polski nie zdmuchnął. Może nie zawsze mają szybkość i umiejętności, ale mają ciężki orzech do zgryzienia”.
Dla Polski pierwsze mistrzostwa świata na najwyższym poziomie od 2002 roku były długą szkołą nauki. Centrum Filipa Komorskiego uważa, że lekcje zapadają w pamięć.
„Walczymy o to, aby nasze marzenia pozostały żywe jeszcze trochę” – powiedział. „W I lidze czy w naszej krajowej lidze nasze błędy nie są aż tak istotne, ale na tym poziomie jest inaczej. Jesteśmy zadowoleni ze sposobu, w jaki zagraliśmy z zeszłorocznym wicemistrzem, ale i tak nie zdobyliśmy żadnych punktów.
Podobnie jak w przypadku meczu GB vs Norwegia, istnieje swego rodzaju historyczny precedens. W 2020 roku Polska – będąca wówczas w Dywizji IB – udała się do Kazachstanu na kwalifikacje olimpijskie. Oczekiwano, że Kazachowie będą łatwo awansować, ale w decydującym meczu z Polską przegrywali 0:2. Mimo powrotu do stanu 2:2, Kazachstan przegrał 3:2.
„Muzyk. Miłośnik kawy. Oddany badacz jedzenia. Webman. Namiętny guru internetu”.
More Stories
Wpływ siły wyższej na małe i średnie przedsiębiorstwa w Polsce na przykładzie pandemii Covid-19: wnioski na przyszłość
W 2025 roku Polska zwiększy wydatki na obronność do rekordowego poziomu
„Zmiana zasad gry”: Lockheed przedstawia pierwszy polski F-35