Irina Filokolotsky i jej mały syn Rodion byli wśród grupy Ukraińców, którzy rok temu uciekli do Polski po pełnej inwazji Rosji.
W ukraińskim mieście, w którym mieszkał, zostawił nie tylko dom i bliskich, ale także dobrą pracę jako producent wykonawczy reklam, wcześniej przez dekadę pracował jako analityk bankowy. Z trudem znalazła coś podobnego w Polsce, a teraz pracuje dla fundacji, która organizuje lekcje języka polskiego dla ukraińskich uchodźców.
Mimo to czuje wdzięczność za pracę i możliwość pomocy innym uchodźcom. Ma odnawialny sześciomiesięczny kontrakt, co może nie być idealne w normalnych okolicznościach, ale pasuje do jej sposobu myślenia w czasie wojny, co, jak wyjaśnia, „nauczyło mnie żyć tu i teraz”. „Czy mam długoterminowy plan? Tak, ale przez sześć miesięcy.
A doświadczenie Biokołodskiego jest typowym przykładem zarówno triumfów — jak i frustracji — ukraińskich kobiet szukających pracy i wsparcia podczas wojny.
Polska była w zeszłym roku głównym krajem UE dla ukraińskich uchodźców, z około 1,5 miliona zarejestrowanych do tymczasowej ochrony w kraju, według rządu, i dwa razy więcej przekraczających jej granicę w drodze do innych państw.
Przed rosyjską inwazją Polska gościła już około 1,3 miliona Ukraińców, pomagając im w integracji uchodźców.
Wśród nowych uchodźców w wieku produkcyjnym większość stanowią kobiety, a według rządowych danych do końca ubiegłego roku od 60 do 70 procent znalazło w Polsce stałą pracę. Polska zebrała w zeszłym roku około 4 miliardów złotych (840 milionów euro) podatków i składek na ubezpieczenia społeczne od ukraińskich uchodźców i spodziewa się, że w 2023 roku ta kwota wzrośnie do 6 miliardów złotych, jak twierdzi Bartos Marksuk, wiceprezes państwowego polskiego rozwoju Fundusz.
Polska jest więc dobrym przykładem szybkiej integracji uchodźców – osiągnięcia wyższego wskaźnika zatrudnienia Ukraińców niż Niemcy – zauważa Paweł Kaczmarczyk, kierownik Ośrodka Badań nad Migracjami UW.
Kaczmarczyk przypisuje ten sukces temu, że „pracownicy z zagranicy są teraz potrzebni na polskim rynku pracy”, a ich liczba rośnie nawet w czasie pandemii. Zwraca jednak uwagę na rozdźwięk między wyższym wykształceniem wielu ukraińskich kobiet a pracą, którą znajdują.
Z jego badań wynika, że od 50 do 60 proc. uchodźców w wieku produkcyjnym ma wyższe wykształcenie, ale tylko jedna trzecia uchodźców, którzy znajdują pracę w Polsce, ma pracę na wysokim szczeblu. Mówi, że dla innych jest wiele wyzwań: Polska potrzebuje głównie nisko opłacanych pracowników z zagranicy; Niektórzy Ukraińcy nie mogą przenieść swoich umiejętności, zwłaszcza na stanowiska wymagające biegłości w języku polskim; A niektórzy uchodźcy osiedlili się w regionach, które oferowały dostęp do usług społecznych, ale miały kiepski wybór pracy.
Wśród poszkodowanych jest księgowa z Odessy, która wyjechała w marcu ze swoją trzyletnią córką i teraz pracuje w kuchni warszawskiego fast-foodu. Jest na umowie na czas określony, która wygasa w sierpniu i nie chce ujawnić nazwiska, ponieważ „aktywnie szuka innej pracy”.
Ale nie mogła zebrać wystarczających dowodów na jej wcześniejsze dyplomy i doświadczenie zawodowe, aby ubiegać się o najwyższe stanowiska. „W Odessie nie odpowiadają na moje e-maile” — zauważa. Na razie udaje jej się opłacić równowartość blisko 450 dolarów miesięcznie na wynajęcie mieszkania, 200 dolarów na przedszkole i związane z tym wydatki na córkę, z miesięcznej pensji 600 dolarów.
Pracodawcy chętnie przyjmują Ukrainki. „Wiele osób jest lepiej wykształconych, połączonych cyfrowo i pracujących zdalnie, szczególnie w czasie pandemii Covid” – mówi Franek Hutton-Czapski, szef polskiego biura Boston Consulting Group.
Ale eksperci ds. pracy są zgodni, że praca w Polsce to wciąż trudna walka dla osób zatrudnionych na czas określony lub pracujących w szarej strefie.
„Była pierwsza fala migracji, ale niewiele wiemy o tym, co stało się później” – mówi Ika Magda, ekonomistka pracy w Instytucie Badawczym IBS i profesor SGH.
Magda szacuje, że 40 proc. Ukraińców, którzy mają stałe zatrudnienie w Polsce, to kobiety, 60 proc. to mężczyźni — głównie w sektorach takich jak budownictwo, gdzie Ukraińcy byli silni przed 2022 rokiem.
„Kobiety są bardziej skłonne do pracy niezarejestrowanej, ponieważ wiele z nich pracuje w sektorze opieki, który nadal jest w dużej mierze częścią naszej szarej strefy” – mówi. Oficjalne rządowe numery rejestracyjne pracowników są również niewiarygodne, ponieważ nie zawsze uwzględniają to, co wydarzyło się później: „Kobiety mogą się rejestrować, ale to nie znaczy, że jest to tylko praca tymczasowa. [or mean] Miesiąc lub dwa później nadal są w pracy.
Jednak niektórym Ukraińcom udało się stosunkowo płynnie przenieść pracę do Polski i obecnie pracują zdalnie dla swoich ukraińskich pracodawców w różnych branżach, od technologii po reklamę i marketing.
„Przenieśliśmy część firmy do Warszawy, bo to było najbliższe duże miasto [outside Ukraine]Daria Maslenikova, menadżer ukraińskiej firmy informatycznej Nextiva, która rok temu przeniosła do stolicy Polski 20 pracowników. „Przybycie było chaotyczne, nie było łatwe emocjonalnie, ale wszędzie było wielu wolontariuszy, którzy nam pomagali i czułem się mile widziany”.
Maslenikova wynajmuje teraz mieszkanie w Warszawie z innym Ukraińcem, wcześniej mieszkała w swoim mieszkaniu w Kijowie. Grozi mu wyższy podatek niż na Ukrainie, gdzie, jak mówi, sektor IT korzysta z większej liczby ulg podatkowych niż w Polsce. „Koszty życia tutaj są wysokie, ale wiem też, że ceny na Ukrainie poszły teraz w górę” – mówi.
Jak wielu spodziewa się, że będzie mieszkać w Warszawie dłużej, niż się spodziewała, i uczęszcza na lekcje języka polskiego, które pomogą jej się zintegrować. „Myślałem, że będę tu przez kilka miesięcy, ale teraz myślę, że to zajmie dużo czasu” – mówi.
More Stories
Wpływ siły wyższej na małe i średnie przedsiębiorstwa w Polsce na przykładzie pandemii Covid-19: wnioski na przyszłość
W 2025 roku Polska zwiększy wydatki na obronność do rekordowego poziomu
„Zmiana zasad gry”: Lockheed przedstawia pierwszy polski F-35